Szukaj na tym blogu / Search the blog

środa, 31 lipca 2013

Kim byli Wiczewscy


Trudno mi samemu to określić. W pierwszym poscie ”Plany mojego taty” napisałem, że mój tata nigdy nie opowiadał o swoim dzieciństwie, bo tak naprawdę nigdy go nie miał.

Nie umiem Wam tego przekazać, bo nie znam szczegółów. Mój tata nie chciał o tym mówić.

Ale z przekazów ustnych pewnej osoby (spokrewnionej w linii prostej) dowiedziałem się że Wiczewscy to byli awanturnicy, kobieciarze i pijacy.

Przykre to jest dla mnie i moich bliskich, że nie mogę się pochwalić przodkami.

Teraz tylko mogę się domyślać jaki był mój dziadek (ojciec mojego taty). I dlaczego tato nie chciał o Nim nic mówić. Po rozwodzie rodziców, wychowywała go samotnie mama…

Wtedy, kiedy tak naprawdę potrzebował Ojca, nigdy go nie było. 


Przykre to ale prawdziwe  :((

Tajemnicza ulica Wały Jana III


Minęło trochę czasu zanim udało mi się rozszyfrować jak nazywa się ulica w czasach obecnych z reklamy mojego pradziadka.


Dzięki uprzejmości kolegów i koleżanek genealogów z forum udało mi się dotrzeć do spisu ulic z tamtego okresu.

Ale żeby nie przedłużać. Do puenty.

Ulica Wały Jana III to obecna ulica Kościuszki w Poznaniu.

Poniżej link z nazwami ulic.


Zgony dzieci u Wiczewskich


Zastanawiałem się nad zgonami trójki dzieci Andrzeja Wiczewskiego.
Pierwszym powodem jaki przyszedł mi do głowy mógł być podeszły wiek Andrzeja ale Łucja i Stanisława urodziły się kiedy ich Ojciec był jeszcze przed 40-tką, natomiast Wacław urodził się kiedy Andrzej miał 52 lata.

Mówi się, że mężczyzna do 40-tki może mieć dzieci. Więc w tym przypadku problem mógł leżeć po stronie partnerki.

Ale przyczyna tych zgonów może być inna. Pomyślałem, że może w tym okresie w Poznaniu pojawiła się jakaś epidemia. Przejrzałem stare informacje i znalazłem taki wpis:


Może to było przyczyną ale również nasza medycyna w tym okresie nie była na takim poziomie jak jest teraz. Mogło dość do jakiegoś zakażenia podczas porodu albo po prostu do zapalenia płuc (w tym okresie było ono śmiertelne).

U tej trójki dzieci nie znalazłem w księgach przyczyny zgonu, więc teraz mogę się tylko zastanawiać nad przyczyną.

wtorek, 30 lipca 2013

Zawiedziony brakiem danych


wracam do AAP, tym razem w poszukiwaniu Wiczewskich.

Jedynymi danym jakie wtedy posiadałem są pełne daty urodzeń i śmierci moich pradziadków, Aleksandra i Agnieszki Wiczewskich oraz zdjęcie nagrobka.


Pradziadków nie znałem, zmarli przed moim urodzeniem.

Ponieważ nie znam babci panieńskiego nazwiska zmuszony jestem zacząć od dziadka.
Aleksander ur.w 1888 roku, gdzie –tego nie wiem. Obstawiam że Poznań. W tym okresie w Poznaniu było siedem parafii, nie znając z której pochodził dziadek muszę przejrzeć wszystkie. A, że w AAP jestem pierwszy raz to po paru godzinach wpatrywania się w ekran czytnika zaczynają boleć mnie oczy. Jestem bardziej zmęczony tym szukaniem niż w Gnieźnie, pracując na oryginałach ksiąg.

Nie będę się rozpisywał ile przejrzałem mikrofilmów.

Ważne jest to, że znajduję akt urodzenia pradziadka Aleksandra. Dzięki temu znam jego rodziców. Są nimi Andrzej Wiczewski i Agnieszka Półtorak (pochodzenie nieznane).

Przeglądając dalej mikrofilmy znajduję rodzeństwo pradziadka
- Leokadię, Łucję, Stanisławę i Leona oraz z drugiego małżeństwa z Apolonią Dyczmańską -Mariannę i Wacława.

Największym zaskoczeniem jest dla mnie odkrycie zgonu trójki dzieci Andrzeja Wiczewskiego.
- z Agnieszką Półtorak, Łucja ur. 08.12.1878r.zm.17.04.1880r. i Stanisława  ur.17.10.1880r. zm. 12.03.1885r.

- z Apolonią Dyczmańską, Wacław ur.03.09.1900r. zm.06.09.1901r.

Kolejnym okryciem jest indeks ślubów, gdzie w roku 1914 w parafii Św. Wojciecha, małżeństwo zawierają Aleksander Wiczewski i Agnieszka Skrzypczak (i tutaj wreszcie odnajduję panieńskie nazwisko prababci).

Kolejnym fajnym odkryciem jest reklama firmy mojego pradziadka, umieszczona w poznańskiej książce telefonicznej z roku 1939.

znalezione w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej
Dla wiadomości dodam również,że znalazłem akt ślubu Andrzeja Wiczewskiego (lat 26) z Agnieszką Półtorak (lat 28) zawarty 27.09.1874r. w parafii Św. Marii Magdaleny w Poznaniu.


...oraz rok urodzenia i datę zgonu w/w osób: Andrzej ur.1848r., zm. 05.05.1900r. (ciekawostką jest to, że nie dożył urodzenia swojego syna Wacława), Agnieszka Póltorak ur. 1846r., zm. 13.05.1897r.


Wnioskuję, skoro praprababcia zmarła w 1897r., a kolejne dziecko Andrzeja urodziło się w 1900r., to prapradziadek w przeciągu 3 lat musiał zawrzeć ponownie związek małżeński z Apolonią Dyczmańską ur. 05.02.1860r., zm. 04.12.1908r.

Wizłowie w Poznaniu


W Archiwum Archidiecezjalnym w Poznaniu odnajduję kolejne brakujące osoby  w moim drzewie.

Ślub Mojego pradziadka Wawrzyna Wizła lat 26 (z Marianowa) z Józefą Czerniak lat 25 (z Orzeszkowa)  datowany na 17 listopada 1867 roku w parafii Giecz.

Oraz jego Ojca Mateusza Wizła lat 26 (Huby) z Katarzyną Ratayszczak lat 20 (Wysławice) datowany na 22 października 1837 roku w parafii Grodziszczko.

Tym oto sposobem najstarszym przodkiem (jak na razie) w moim drzewie jest wspomniany Mateusz Wizła urodzony w 1811 roku.
Niestety do tej pory nie udało mi się znaleźć kościelnego aktu urodzenia Mateusza.

sobota, 27 lipca 2013

Wszystko zaczęło się od dziadka Jana

Chciałem aby marzenie mojego taty wreszcie zaowocowało. Zabrałem się za to dopiero  w 2008 roku, kiedy to przeglądając stare dokumenty u mojej mamy, natknąłem się na Akt Urodzenia mojego dziadka (a jej Ojca) Jana Wizły.


Było tam napisane, że Jan Wizła urodził się 7 czerwca 1910 roku w Radomicach. Ochrzczony został 8 czerwca 1910 roku w par. św. Jana Chrzciciela w Czerniejewie.

Informacja jak na początek poszukiwań bardzo pomocna.

Postanowiłem odwiedzić rodzinne strony mojego dziadka i może dowiedzieć się jakichś ważnych szczegółów.

Radomice, to taka mała wioska nie opodal Czerniejewa. Kilka chatek na krzyż. Wjechałem do Radomic i po chwili z nich wyjechałem. Z braku informacji cofnąłem się do parafii w Czerniejewie. Odwiedziłem kościółek w którym mój dziadek był chrzczony i wykonałem pamiątkową fotografię.



Następnie odwiedziłem plebanię. Tam dowiedziałem się, że wszystkie dane typu księgi urodzeń, ślubów i zgonów przed rokiem 1945,dostępne są w Archiwum Archidiecezjalnym w Gnieźnie. I tam też muszę szukać moich przodków.

Parafia niestety posiadała i posiada nadal księgi teraźniejsze, tzn. takie które obejmują lata 1945 – do czasów obecnych.

Po otrzymaniu takich  wiadomości, tego samego dnia wybrałem się jeszcze do AA w Gnieźnie.

Tam przejrzałem kilka wpisów w księgach ale niestety nie znalazłem informacji o moim dziadku. Pierwszą informację, którą znajduję jest wpis o zawartym ślubie przez jego Ojca.

Cytuję:
„Antoni Wizła (kawaler) z Czerniejewa (24 lata), ur. 17 czerwca 1882 r., dnia  4 listopada 1906 roku zawarł związek małżeński z Ludwiką Pagórkową (panną) z Radomic (21 lat) ur. 23.08.1885 roku.”
W rubryce rodzice widnieje: „ rodzice Antoniego – Wawrzyn Wizła i Józefa Czerniak, rodzice Ludwiki -  Ignacy Pagórek i Wiktoria Strzeszyńska”

Kilka kartek wcześniej trafiam na kolejny wpis tego samego nazwiska.
„Wawrzyn Wizła (wdowiec) z Radomic (64lata) dnia 13 sierpnia 1905 roku zawarł związek małżeński z Marianną Pieczyńską (wdową) z Czerniejewa (55lat).”
Kolejna informacja dotyczy rodziców oraz poprzedniego małżeństwa Wawrzyna Wizły.
„poprzednia żona Wawrzyna – Józefa Czerniak, rodzice – Mateusz Wizła i Katarzyna Ratayszczak. Parafia Grodziszczko (wpis 4/1837)”

Bardzo pomocną stroną w poszukiwaniach jest: 
http://poznan-project.psnc.pl/
Znalazłem tam kilka wpisów dotyczących moich przodków.
Jest to baza małżeństw z Wielkopolski obejmująca lata 1800 -1899

Podniecony tym znaleziskiem (że udało mi się znaleźć dwie ważne osoby w linii mojego dziadka) szukam dalej. Niestety bezowocnie. Nie znajduję już żadnych wpisów w księgach. Jako laik przerywam te poszukiwania na parę lat (jak się później dowiaduję). I to był mój błąd.

Kolejne próby odwiedzenia archiwum w Gnieźnie kończą się informacją o remoncie i nie wiadomym terminie oddania AAG do użytku publicznego.


Czas płynie na moją niekorzyść, ponieważ archiwum zamknięte jest przez (nie pamiętam już dokładnie) ok. 3-4 lat. W tym okresie moje poszukiwania rodziny Wizłów muszę „zaszufladkować”.

piątek, 26 lipca 2013

Plany mojego taty

Marzeniem mojego świętej pamięci taty było zbudowanie drzewa genealogicznego swojej rodziny. Niestety nigdy się za to nie zabrał. Nie pozwolił mu na to czas, gdyż był bardzo zapracowanym człowiekiem. Jako geodeta, ciągle przesiadywał nad ”papierkami”, mapkami i projektami. A kiedy wracał do domu, zasiadał w fotelu i delektował się spokojem Naszego mieszkania.

Były to lata ’80 i ’90. Gdybym wtedy zaczął interesować się genealogią, dzisiaj pewnie nie miałbym tylu problemów ze znalezieniem cennych informacji.


Mój tata nigdy nie opowiadał o swoim dzieciństwie, bo tak naprawdę nigdy go nie miał (ale o tym później). Może dlatego nie podjął się aby cokolwiek stworzyć.