Marzeniem
mojego świętej pamięci taty było zbudowanie drzewa genealogicznego swojej
rodziny. Niestety nigdy się za to nie zabrał. Nie pozwolił mu na to czas, gdyż
był bardzo zapracowanym człowiekiem. Jako geodeta, ciągle przesiadywał nad
”papierkami”, mapkami i projektami. A kiedy wracał do domu, zasiadał w fotelu i
delektował się spokojem Naszego mieszkania.
Były to lata
’80 i ’90. Gdybym wtedy zaczął interesować się genealogią, dzisiaj pewnie nie
miałbym tylu problemów ze znalezieniem cennych informacji.
Mój tata nigdy
nie opowiadał o swoim dzieciństwie, bo tak naprawdę nigdy go nie miał (ale o
tym później). Może dlatego nie podjął się aby cokolwiek stworzyć.